I See You

8/12/14

To już drugi artykuł Kooshay Malek, niewidomej terapeutki z Los Angeles. Jej pierwszy artykuł, Nawyk widzeniaomówiła utratę wzroku i wybór zawodu terapeuty małżeńskiego i rodzinnego. Tutaj omawia, w jaki sposób wykorzystuje utratę wzroku, aby pomóc swoim pacjentom.

Kiedy zaczęłam pracować jako terapeutka, bardzo martwiłam się moją ślepotą. W innych miejscach pracy spotykałam się z uprzedzeniami. Z moimi pierwszymi kilkoma klientami na początku dałam im cały ten spiel, wyjaśniając, że jestem niewidoma i dlaczego noszę ciemne okulary. Mój przełożony powiedział, żebym się tak nie wysilała z wyjaśnieniami. Uważał, że to nie ma znaczenia: "Gdybyś była blondynką i niebieskooką, czy opisywałabyś im to przez telefon?" - zapytał. Miał rację. Większości ludzi to nie przeszkadzało. W ciągu 11 lat mojej praktyki tylko kilka osób miało z tym problem. Do dziś, raz na jakiś czas, może wyjść na jaw, że jestem niewidomy. W większości przypadków nie mówię im o tym wcześniej.

Myślę, że wyłapuję pewne niuanse, które widzący terapeuci mogą przeoczyć. Wyczuwam zmiany energii w pomieszczeniu. Mam bardzo silne dostrojenie: Zauważam najmniejszą zmianę w tonie głosu - a nawet w ich milczeniu - i wiem, że coś się dzieje. Jeśli to konieczne, rozmawiamy o mojej ślepocie i przetwarzamy ją podczas sesji. Nie zostawiam tego jako słonia w pokoju. Głównym zmartwieniem każdego, kto przychodzi na terapię, niezależnie od tego, czy spotyka się z osobą niewidomą, czy nie, jest: "Czy zostanę wysłuchany i zrozumiany?". W tym przypadku mogą się zastanawiać, czy moja ślepota wpłynie na to, czy ich usłyszę i zrozumiem. Odpowiadam: "Cóż, będziemy musieli poczekać i zobaczyć. Jeśli uważasz, że czegoś nie rozumiem, czy mógłbyś mi powiedzieć?". To czyni ich samowystarczalnymi w proszeniu o pomoc lub wyrażaniu potrzeb. Wielu pacjentów mówi mi, że o wiele łatwiej jest im ze mną rozmawiać, ponieważ nie patrzę na nich, że tak powiem, jak przez mikroskop. Uważają, że jest to zbliżone do tradycyjnej kozetki psychoanalityka, gdzie terapeuta siedziałby za nimi i nie patrzył na ich twarz. Odkrywają, że widzę ich lepiej niż ktokolwiek inny w ich życiu. To jest nagroda. Zwłaszcza w przypadku klientów, którzy mają problemy z samooceną i poczuciem własnej wartości. Widzę, kto jest w środku, a nie na zewnątrz, a to jest potężne samo w sobie. Ludzie łatwiej się otwierają. Moja ślepota jest naprawdę cichą, subtelną interwencją w pokoju przez cały czas. Jest zawsze obecna. To dar, który noszę ze sobą i z którego korzystam.

Kooshay Malek
Terapeuta małżeński i rodzinny
Los Angeles, Kalifornia

WidzęCię Tagged on: niewidomy terapeuta terapia